Literature
Nigdy wiecej...
Kropelki potu spływają po ciele. Biorą początek na skroni, przepływają po policzku, spadają z brody i uderzają o podłogę, ale nikt nie zwraca na to uwagi. Bo kto by miał czas, kiedy trzeba biec dalej, gwałtownie się zatrzymać, zwrot, blok, przejęcie piłki, zmyłka, podanie. I znowu bieg, nogi szarpią przyjemnym bólem, barki ciągną w dół, ale zawodnik to ignoruje, by nadal grać. Miła euforia prześlizguje się po plecach przyjemnym dreszczykiem, kiedy stawia nogę do przodu, ale… ale kończyna n